FORDON-HISTORYCZNA KOPALNIA
Część postów i oryginalnych dokumentów z tego bloga już jest dostępna w Wojewódzkiej Bibiliotece w Bydgoszczy w teczkach pt. " Historyczna Kopalnia Fordon".
Blog zamrożony na czas nieokreślony.
Kontakt
hkfordon1@gmail.com
.
.
niedziela, 9 lipca 2017
Stare "rymy " o Wiśle i Brdzie w naszym regionie...
Siódmy Fordański, tamże też i Fordan
Miasteczko, osmy Łęski nądąży k'nam;
Tam (jako plotą) szatańska robota,
Piekielne wrota.
Z przyrodzenia się przez Wisłę trafiła
Rafa i w ziemi kamienista żyła;
Przez te kamienie zdawna wiślany upór
Przedarł sobie tór.
Więc w tem złe wrogi potwarzyli flisi,
Mieniąc, że Wisłę zamiotali biesi,
Bo więc niemało zadają kłopota
Szyprom te wrota.
Trochę poniżej w lewo ( iż tak rzekę)
Wiśle sama Brda leje się w paszczekę,
Brda słodka,której gdy łosoś zakusi,
Łeptać ją musi.
Brda sobie Wisłę wspiera na północy,
Już w ksieńcu będąc czuje się na mocy.
Dogadza matka, chocia starsza, córze
W bystrym uporze.
Temże też uściem ujzrzysz, ano góry,
Haniebnie z garców niosą wodne fury,
Które prowadzą z Bydgości zdunowie,
Jak olbrzymowie.
--------------------------
K'nam ( ku nam ) (rym niedokładny).
Upór- sobie tór (rym niedokładny).
Potwarzyć:zadać komu co fałszywie, rzucić na kogo potwarz. Konstrukcja ta:więc w tem ( co się tyczy tego)flisi potwarzali (kogo?) złe wrogi (złych wrogów), biesów. Mieniąc itd. sądząc, że biesi zarzucili kamieniami Wisłę.Te wrota. W każdej niemal rzecze bywają miejsca, gdzie rzeka ścieśniona górami lub skałami węższem płynie korytem. Jeżeli się jeszcze kamienie w samem korycie, ukryte pod wodą znajdują, wtedy żegluga bardzo niebezpieczną się stawa. Znane jest ścieśnione koryto Renu przy mieście Bingen, lub Wezery przy Minden, Zwykle psotom djabelskim baśń gminna to utrudnienie żeglugi przypisuje.
Zakusi, zakąsi, zasmakuje. Łeptać, chłeptać. Łośoś morska ryba w rzeki wchodzi.
Już trochę powyżej owego miejsca, gdzie Brda wpada do Wisły, Wisła zmienia swój kierunek zachodnio północny na północny...
Haniebne, okropne duże(ingentes).
Wodne fury, statki.
Bydgość(szcz) nad Brdą. W w. 16. słynęło miasto to garncarzami, którzy wyroby swoje Wisłą do Gdańska spławiali.
Zdunowie, garncarze.
Jak olbrzymowie góry znosili, gdy do Olimpu się wdzięrali; por. Ovid.Met.1150 sq.
Powyższe fragmenty pochodzą z książki pt. " Flis to jest spuszczanie statków Wisłą i inszemi rzekami...", S. Klonowicz, wydanie St. Węclewski,Chełmno 1862, s.84-85.
Flisacy nad Wisłą, Wilhelm August Stryowski, 1881. Źródło zdjęcia wikipedia. By Wilhelm August Stryjowski - www.muzeum.narodowe.gda.pl, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1272118
sobota, 15 kwietnia 2017
Zatonęły dwie berlinki w 1883 roku.
Poniższe informacje pochodzą z czasopisma : Przyjaciel:pismo dla ludu, 1883 nr 19.
" Ze Świecia donoszą, że dwie berlinki wiozące cegłę dla tamtejszej cukrowni zatonęły pomiędzy Przyłubiem a Fordonem. "
Ciekawe czy je wydobyto, jeżeli nie, to może ktoś zna dokładnie miejsce ich "spoczynku"?
Dwie berlinki naraz ? ciekawe z jakiej przyczyny, przeładowanie ?
Podług wikipedii
"Berlinka to statek rzeczny (dawniej żaglowy), większy od szkuty i dubasa. Berlinka nieposiadająca szpiczastego dzioba (kafy) była nazywana kogutem. W XIX wieku bardzo często użytkowana na wodach Wisły, Narwi (Szlak Batorego) i Bugu. Według pamiętników Zygmunta Glogera załadowana berlinka pod pełnymi żaglami potrafiła płynąć w górę Wisły z prędkością konia biegnącego kłusem.Berlinka występowała na carskim herbie Łomży i guberni łomżyńskiej".
Źródło informacji -wikipedia.
Źródło ilustracji wikipedia https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Coat_of_Arms_of_%C5%81om%C5%BCa_gubernia_(Russian_empire).png
" Ze Świecia donoszą, że dwie berlinki wiozące cegłę dla tamtejszej cukrowni zatonęły pomiędzy Przyłubiem a Fordonem. "
Ciekawe czy je wydobyto, jeżeli nie, to może ktoś zna dokładnie miejsce ich "spoczynku"?
Dwie berlinki naraz ? ciekawe z jakiej przyczyny, przeładowanie ?
Podług wikipedii
"Berlinka to statek rzeczny (dawniej żaglowy), większy od szkuty i dubasa. Berlinka nieposiadająca szpiczastego dzioba (kafy) była nazywana kogutem. W XIX wieku bardzo często użytkowana na wodach Wisły, Narwi (Szlak Batorego) i Bugu. Według pamiętników Zygmunta Glogera załadowana berlinka pod pełnymi żaglami potrafiła płynąć w górę Wisły z prędkością konia biegnącego kłusem.Berlinka występowała na carskim herbie Łomży i guberni łomżyńskiej".
Źródło informacji -wikipedia.
Źródło ilustracji wikipedia https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Coat_of_Arms_of_%C5%81om%C5%BCa_gubernia_(Russian_empire).png
wtorek, 28 lutego 2017
Kłębowisko Sowietów w Fordonie i okolicach, 2 szafy pancerne z dokumentami...
Pepesza -źródło wikipedia by Lposka - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32031952
Czas najwyższy rozliczyć Sowietów z pobytu w Fordonie i najbliższych okolicach z okresu drugiej wojny światowej, a w szczególności po jej zakończeniu.
Może wspólnymi siłami wraz lokalnymi pasjonatami dziejów Fordonu uda się odsłonić, to co działo
na naszym obszarze.
Może warto prześledzić biografie, czy wspomnienia byłych sowieckich, a także polskich żołnierzy np. wyższej rangi oficerów,
którzy przebywali w Fordonie. Trudno
powiedzieć, czy rosyjskie archiwa choć fragmentarycznie udostępniłyby polskim badaczom dokumentację z tego
okresu. Temat ten cały czas jest
otwarty. Trochę informacji możemy
znaleźć w rozproszonych artykułach czy opracowaniach m.in. w książce pt. " Dzieje Fordonu i okolic"
Tam to czytamy, że zimowa ofensywa wojsk radzieckich i polskich zapoczątkowana 12 stycznia 1945 roku w swoich planach zakładała zajęcie rubieży dolnej Wisły, co wymagało likwidacji niemieckich punktów oporu m.in. na linii Chełmno – Fordon. Zadanie to zostało zlecone 70 Armii Czerwonej. W okresie, gdy toczono walki o wyzwolenie Bydgoszczy, udało się dywizjom czołgowym 70 Armii sforsować Wisłę pod Chełmnem i Fordonem. 27 stycznia 1945 r. Fordon był wolny od hitlerowskiej okupacji.
Większa część Niemców uciekała z Fordonu, pozostali tylko nieliczni. Sowieci utworzyli swoją Komendanturę Wojskową oraz Milicję Obywatelską. Budynek przy Placu Wyzwolenia zajęła komórka NKWD. Zaczęły się aresztowania i wywózki mieszkańców Fordonu i okolic posiadających III grupę niemiecką . Zdarzało się, że aresztowani byli Polacy, którzy nie należeli od jakiejkolwiek niemieckiej grupy narodowej. Aresztowania odbywały się najczęściej nocą. Zatrzymane osoby doprowadzono do fordońskiego budynku zajmowanego przez NKWD lub wywożono do Pałcza , tam to na podwórzu na jednym z gospodarstw spędzali noc. (Brak dokładnej lokalizacji). Dalej po przesłuchaniach przez radzieckich oficerów po eskortą NKWD wywożono ich do obozów, przejściowych, zbiorczo-rozdzielczych a dalej do obozów pracy na obszarze ZSRR.
Jednym z celów akcji deportacyjnej było
zastraszanie społeczeństwa polskiego by skuteczniej utrwalić władzę
komunistyczną W Polsce. (Dzieje Fordonu i okolic pod r. Z. Biegańskiego,
Bydgoszcz 1997,s. 147-.150.)
Bardzo cennym źródłem
historycznym opiewającym co działo się w Fordonie w 1945 r. jest książka, nieżyjącego już oficera p. Henryka Krzyczkowskiego pod tytułem
„Żołnierskie wspomnienia." Znajdujemy
tam opis Fordonu z 1945 r. zawarte są m.in. wydarzenia podczas pobytu Sowietów na naszym obszarze.
Autor książki, polski oficer, został skierowany do Fordonu, tam to przejął go radziecki major, przydzielił mu funkcję pułkowej maszynistki. Człowiek ten więc był bezcennym źródłem wiedzy, przez którego ręce przechodziły różne dokumenty, rozkazy etc. Szkoda, że już nie żyje . Zmarł w 2010 roku. Jak później się okazało związany był z działalnością AK. Źródła : http://www.pruszkow.pl/archiwum/henryk-krzyczkowski-nie-zyje (H. Krzyczkowski, Żołnierskie wspomnienia , Pruszków 2007.)
Dowiadujemy się, że na piętrowym budynku tuż przy końcu fordońskiego rynku widniał niegdyś malowany dwujęzyczny szyld, który informował, że jest tam radziecka komenda miasta. Przed tym budyniem chodził uzbrojony w pepeszę wartownik.
Forodońskie więzienie zaadoptowano na miejsce osadzania jeńców wojennych i volksdeutchów. Przy uliczce na wprost kościoła ewangelickiego znajdowała się plebania z czerwonej cegły i tam mieściło się dowództwo 47 pp. Tam również stał uzbrojony wartownik w pepeszę. W tym miejscu urzędował rudy jak zupa pomidorowa radziecki major Piskunow , który był szefem sztabu pułku, jego zastępcą i prawą ręką był por. Rybiński. W jednym z pokojów pułkowej kancelarii urzędował dowódca pułku płk Nowicki, który nie znał polskiego, choć twierdził, że pochodzi z polskiej rodziny. Zastępcą dowódcy był ppłk. Werszyhory. Okazuje się, że w powyższym budynku znajdowały dwie duże szafy pancerne , w których przechowywano dokumenty pułkowe. Klucz do niej miał radziecki major i płk. Nowicki.
Źródlo zdjęcia wikipedia - Автор: rpongsaj - Flickr, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1589337
„ Przez cały czas pobytu w Fordonie sąsiadowaliśmy z garnizonem radzieckim, Odział ten liczył kilkuset żołnierzy i miał kilkanaście dział przeciwlotniczych, których sterczące w górę lufy widać było z daleka.” Oficerów radzieckich było około 20-25, których przydzielono do pułku autora książki. Ponadto opisywany jest m.in. kapitan Teodor Barabasz, który był dowódcą pułkowej artylerii oraz Stefan Jarema dowódca artylerii baterii przeciwlotniczej. Obaj pochodzili z Ukrainy.
Autor książki, polski oficer, został skierowany do Fordonu, tam to przejął go radziecki major, przydzielił mu funkcję pułkowej maszynistki. Człowiek ten więc był bezcennym źródłem wiedzy, przez którego ręce przechodziły różne dokumenty, rozkazy etc. Szkoda, że już nie żyje . Zmarł w 2010 roku. Jak później się okazało związany był z działalnością AK. Źródła : http://www.pruszkow.pl/archiwum/henryk-krzyczkowski-nie-zyje (H. Krzyczkowski, Żołnierskie wspomnienia , Pruszków 2007.)
Dowiadujemy się, że na piętrowym budynku tuż przy końcu fordońskiego rynku widniał niegdyś malowany dwujęzyczny szyld, który informował, że jest tam radziecka komenda miasta. Przed tym budyniem chodził uzbrojony w pepeszę wartownik.
Forodońskie więzienie zaadoptowano na miejsce osadzania jeńców wojennych i volksdeutchów. Przy uliczce na wprost kościoła ewangelickiego znajdowała się plebania z czerwonej cegły i tam mieściło się dowództwo 47 pp. Tam również stał uzbrojony wartownik w pepeszę. W tym miejscu urzędował rudy jak zupa pomidorowa radziecki major Piskunow , który był szefem sztabu pułku, jego zastępcą i prawą ręką był por. Rybiński. W jednym z pokojów pułkowej kancelarii urzędował dowódca pułku płk Nowicki, który nie znał polskiego, choć twierdził, że pochodzi z polskiej rodziny. Zastępcą dowódcy był ppłk. Werszyhory. Okazuje się, że w powyższym budynku znajdowały dwie duże szafy pancerne , w których przechowywano dokumenty pułkowe. Klucz do niej miał radziecki major i płk. Nowicki.
Źródlo zdjęcia wikipedia - Автор: rpongsaj - Flickr, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1589337
„ Przez cały czas pobytu w Fordonie sąsiadowaliśmy z garnizonem radzieckim, Odział ten liczył kilkuset żołnierzy i miał kilkanaście dział przeciwlotniczych, których sterczące w górę lufy widać było z daleka.” Oficerów radzieckich było około 20-25, których przydzielono do pułku autora książki. Ponadto opisywany jest m.in. kapitan Teodor Barabasz, który był dowódcą pułkowej artylerii oraz Stefan Jarema dowódca artylerii baterii przeciwlotniczej. Obaj pochodzili z Ukrainy.
Żołnierze radzieccy trzymali pieczę nad przeprawą wiślaną oraz pilnowali prowizorycznie naprawionego mostu. Większość z nich zamieszkiwała w ziemiankach zbudowanych z desek i belek, były tam przestronne izby, sypialnie, magazyny i korytarze. ( Ciekawe, czy się zachowały pod ziemią te drewniane konstrukcje ?) Jak wspomina polski oficer, Armia Czerwona zdewastowała i obrabowała wnętrza zespołu pałacowego w Ostromecku, stacjonowali tam 3 miesiące. Zburzyli rodzinny grobowiec bezczeszcząc ludzkie kości. Powycinali obrazy z ram, pozrywali boazerię, porozrywali obicia oraz rozkradli meble. Śliczne żyrandole zniszczyli strzałami z broni maszynowej. (H. Krzyczkowski, Żołnierskie wspomnienia , Pruszków 2007, s. 191 -240)
Ponadto Sowieci w obecnie nieistniejącym kościele ewangelickim w Ostromecku urządzili obóz jeniecki dla pojmanych Niemców w 1945 r. (Z.Raszeja, Ostromecko i okolice, Bydgoszcz 2002, s.321.)
Wracając do Fordonu,
to podczas zmiany miejsca pobytu pułku i
oficerów sowieckich, szafy wraz z dokumentacją
załadowano na ciężarówkę i wywieziono z Fordonu do Świecia.(H. Krzyczkowski, Żołnierskie wspomnienia , Pruszków 2007, s. 232)
Dalszy los dokumentów
dla mnie jest nieznany.
Ciekawe czy ta dokumentacja trafiła gdzieś do
archiwum, a może
została zniszczona...
Linki powiązane lub mogące mieć jakieś powiązania.
Palenie zdjęć
Mapy obszaru Polski z operacji wojskowych czerwonoarmistów oraz dokumenty dotyczące Fordonu.
Barak lub baraki dla Niemców w Fordonie.
O tym, co wydarzyło się na więziennym cmentarzu i jego okolicach podczas II wojny światowej.
Dolina Śmierci i jej tajemnice - część 1.
Palenie zdjęć
Mapy obszaru Polski z operacji wojskowych czerwonoarmistów oraz dokumenty dotyczące Fordonu.
Barak lub baraki dla Niemców w Fordonie.
O tym, co wydarzyło się na więziennym cmentarzu i jego okolicach podczas II wojny światowej.
Dolina Śmierci i jej tajemnice - część 1.
czwartek, 25 grudnia 2014
Jakiś "obiekt" z nieba, uderzył w fordoński most. Widziały to trzy osoby.
Ta historia jest prawdziwa i myślę, że czas ją zweryfikuje. Długo zastanawiałem się, czy to wszystko opisać, czy nie narażę się na sceptyczną ironię lokalnych mieszkańców. Co prawda nie dotyczy ona stricte dziejów miasta Fordonu, ale sądzę, że warto o tym wspomnieć, by zachować to wydarzenie - ku pamięci.
Około 2000 - 2004 roku, wybrałem się z przyjaciółmi ze Starego Fordonu na ryby, koło fordońskiej hafy (portu). Tam to pod koniec wiosny lub latem ( dokładnie nie pamiętam, na pewno było ciepło) nad brzegiem Wisły "zasadziliśmy" się na leszcze. Łowiliśmy do późnego wieczora, z miernym rezultatem.
Gdy zaczęło się ściemniać, jakaś zbliżająca się łuna zaczęła rozświetlać niebo i nagle usłyszałem ogromny huk. Coś spadło z nieba i uderzyło w fordoński most, w jego górny, łukowaty element konstrukcyjny. Miało to miejsce tam, gdzie most zaczyna wcinać się w ląd, po drugiej stronie Wisły. Huk był naprawdę potężny ( moje subiektywne odczucie), posypały się iskry. Uderzenie trafiło w lewy lub środkowy fragment konstrukcji "sklepienia " mostu, od strony Strzyżawy. Najprawdopodobniej do wody nic nie wpadło, bo nie było słychać żadnego plusku. Widzieli to i słyszeli także łowiący ze mną dwaj wędkarze tj. Piotr R.; i Rafał R. byli mieszkańcy Starego Fordonu ( po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. wyemigrowali do Irlandii Pn.)
Ostatnio, konsultowałem to co opisuję z Piotrem R.; który zawitał do Polski na Święta Bożego Narodzenia. Piotr R. potwierdza, również i dzisiaj, że słyszał huk uderzenia, a wraz z nim widział rozpryskujące się iskry, jak coś z nieba uderzyło w górny element konstrukcyjny mostu, jednak łuny na niebie nie przypomina sobie. Trzeci świadek też cały czas mieszka w Irlandii Północnej i nie był obecnie w Polsce - Fordonie.
Pamiętam, jak chwilę po tym zdarzeniu, razem w trójkę chcieliśmy poszukać owego obiektu - co samozwańczo określiliśmy meteorytem. Jednak było już ciemno, nie mieliśmy wykrywaczy metalu ( nawet nie byliśmy w posiadaniu) z czasem wyemigrowaliśmy z Polski i o całej sprawie zapomniano. Poszukiwań nigdy nie podjęliśmy.
Wydarzenie to wywarło na mnie duże wrażenie, gdyż szybko uzmysłowiłem sobie, jak to coś z nieba, zamiast w most trafiłoby w jadący samochód, czy przypadkowego przechodnia, to mogłoby zakończyć się to prawdziwą tragedią.
Zastanawia mnie czy ktoś również widział to zjawisko ? Czy ktoś szukał lub odnalazł jakiś meteoryt czy meteoryty po drugiej stronie Wisły ( kierunek Strzyżawa ) ?
Wszelkie informacje proszę kierować na maila hkfordon1@gmail.com
Odnalezienie domniemanego meteorytu, który spadł w okolicy fordońskiego mostu byłoby bezcennym znaleziskiem, materiałem badawczym, a także sensacyjnym odkryciem.
Podług folderu zatytułowanego " BROSZURA INFORMACYJNA POLSKIEGO TOWARZYSTWA METEORYTOWEGO" z 2010 roku, zauważyłem, że nie ma żadnego odniesienia na mapie Polski odnośnie spadków materii kosmicznej na naszym terenie, tzn. żadnego meteorytu z obszaru tj. Bydgoszczy i okolic. Podług tej broszury najbliższa miejscowość w której spadł meteoryt lub meteoryty, jednak bez znaleziska, jest odnotowana w Toruniu w 1572 roku. A najbliższy odnaleziony meteoryt - żelazny natrafiono w pobliskim Świeciu.
(Źródło - Broszura Informacyjna Polskiego Towarzystwa Meteorytowego, Marcin Kaczmarczyk, Polskie Towarzystwo Meteorytowe, Rzeszów 2010, s. 8)
Zastanawia mnie także, czy owy obiekt, które uderzył w fordoński most pozostawił jakieś wgniecenie, czy ślad w jego górnej konstrukcji. Zapewne rozpoznanie takiego miejsca umożliwiło by ściślejszą lokalizację upadku owej materii z nieba. Trudno dociekać czy to "coś " rozpadało się na kilka części, czy zachowało się w całości, no i jakiej wielkości mogło być. Rozpryskujące się szeroko iskry wraz z uderzeniem były bardzo dobrze widoczne z drugiego brzegu Wisły i bardzo wyraźnie słyszalnie w skali - znacznie głośno, stąd przypuszczam, że" obiekt " ten mógł być duży.
Jeżeli ktoś z Państwa znalazł jakiś meteoryt czy meteoryty z tego obszaru, proszę niezwłocznie zgłosić to do Muzeum Ziemi PAN w Warszawie, http://mz-pan.pl oraz przekazać zdjęcia lokalnej prasie czy na mojego bloga.
Hipotetycznie, nie jest wykluczone, że ta niezidentyfikowana materia, którą w trójkę utożsamiamy z meteorytem spoczywa, gdzieś nadal po drugiej stronie brzegu Wisły, koło mostu - kierunek Strzyżawa.
Ciekawy artykuł o meteorytach
http://wyborcza.pl/1,75402,10133160,Wielka_wyprawa_po_meteoryty.html?as=2
Ponadto,warto przytoczyć kolejną historię - kiedyś w Fordonie, jeden z mieszkańców Starego Fordonu, mieszkający " za wiaduktem " ( na przeciwko Glinianki /Glinicy), wykopał gdzieś w pobliżu swojego domu, ogromny głaz, który przyciągał magnez. Owy kamlot przewiózł na taczce do ogródka i przypuszczał, że natrafił na meteoryt, który sadząc po wadze mógł być warty fortunę. Przez chwilę zrobiło się głośno o tym w Fordonie.
Osobiście widziałem tego olbrzyma, podobno znalezisko to zostało zgłoszone do jakiejś instytucji badawczej w Toruniu, czy koło Torunia. Z nieformalnego przekazu dowiedziałem się, że ekspertyza wykazała, że był to jakiś rzadki ziemski kamień ( w sensie występowania w tej części Polski) zawierający w sobie jakiś metal.
Niestety, nie znam dokładnie finału tej sprawy. Ciekawe, co stało się z tym znaleziskiem i z jakiego rodzaju kamieniem mieliśmy do czynienia. Zapewne był to ciekawy okaz, warty opisania.
Może ktoś z Państwa zna dokładniejsze szczegóły tej sprawy. Najlepiej jakby to opisał, sam znalazca.
Proszę o komentarze w powyższych sprawach lub maila.
Jeżeli, ktoś z Państwa znajdzie meteoryt czy fragmenty meteorytów, koło fordońskiego mostu, to apeluję, by nie sprzedawać go bezmyślnie na aukcji, tylko podać go naukowej ekspertyzie badawczej.
Dzięki badaniom jego wartość naukowa, a w tym i materialna znacznie by wzrosła. Ponadto byłby to pierwszy meteoryt z tych okolic. Dzięki mikroskopom optycznym i elektronowym, badaniom chemicznym dowiedzielibyśmy się coś o jego strukturze, rodzaju, a może i nawet o pochodzeniu.
Zdjęcie dodano 17.01.2018.
Po wielu latach wybrałem się ponownie nad Wisłę, by dokładnie udokumentować wyżej opisane wydarzenie. Zdjęcie wykonałem w grudniu 2017 roku.
Foto HKFordon, Stary Fordon, most nad rzeką Wisłą, grudzień 2017.
W ten górny, łukowaty fragment mostu, który obecnie wcina się w przeciwległy ląd - na przeciwko Fordonu, bardziej po lewej stronie patrząc od strony Fordonu w kierunku Strzyżawy, uderzył z hukiem jakiś promienisty obiekt lecący z nieba. Miało to miejsce miej więcej na wysokości, gdzie kończy się woda a zaczyna piaszczysty brzeg, a może nawet kilkanaście metrów za wiślanym brzegiem, w głąb lądu, kierunek Strzyżawa.
Czy uderzenie domniemanego meteorytu , pozostawiło jakiś ślad w górnej konstrukcji fordońskiego mostu ? Czy zdjęcia zrobione dronem, coś by wykazały ???
Około 2000 - 2004 roku, wybrałem się z przyjaciółmi ze Starego Fordonu na ryby, koło fordońskiej hafy (portu). Tam to pod koniec wiosny lub latem ( dokładnie nie pamiętam, na pewno było ciepło) nad brzegiem Wisły "zasadziliśmy" się na leszcze. Łowiliśmy do późnego wieczora, z miernym rezultatem.
Gdy zaczęło się ściemniać, jakaś zbliżająca się łuna zaczęła rozświetlać niebo i nagle usłyszałem ogromny huk. Coś spadło z nieba i uderzyło w fordoński most, w jego górny, łukowaty element konstrukcyjny. Miało to miejsce tam, gdzie most zaczyna wcinać się w ląd, po drugiej stronie Wisły. Huk był naprawdę potężny ( moje subiektywne odczucie), posypały się iskry. Uderzenie trafiło w lewy lub środkowy fragment konstrukcji "sklepienia " mostu, od strony Strzyżawy. Najprawdopodobniej do wody nic nie wpadło, bo nie było słychać żadnego plusku. Widzieli to i słyszeli także łowiący ze mną dwaj wędkarze tj. Piotr R.; i Rafał R. byli mieszkańcy Starego Fordonu ( po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. wyemigrowali do Irlandii Pn.)
Ostatnio, konsultowałem to co opisuję z Piotrem R.; który zawitał do Polski na Święta Bożego Narodzenia. Piotr R. potwierdza, również i dzisiaj, że słyszał huk uderzenia, a wraz z nim widział rozpryskujące się iskry, jak coś z nieba uderzyło w górny element konstrukcyjny mostu, jednak łuny na niebie nie przypomina sobie. Trzeci świadek też cały czas mieszka w Irlandii Północnej i nie był obecnie w Polsce - Fordonie.
Pamiętam, jak chwilę po tym zdarzeniu, razem w trójkę chcieliśmy poszukać owego obiektu - co samozwańczo określiliśmy meteorytem. Jednak było już ciemno, nie mieliśmy wykrywaczy metalu ( nawet nie byliśmy w posiadaniu) z czasem wyemigrowaliśmy z Polski i o całej sprawie zapomniano. Poszukiwań nigdy nie podjęliśmy.
Wydarzenie to wywarło na mnie duże wrażenie, gdyż szybko uzmysłowiłem sobie, jak to coś z nieba, zamiast w most trafiłoby w jadący samochód, czy przypadkowego przechodnia, to mogłoby zakończyć się to prawdziwą tragedią.
Zastanawia mnie czy ktoś również widział to zjawisko ? Czy ktoś szukał lub odnalazł jakiś meteoryt czy meteoryty po drugiej stronie Wisły ( kierunek Strzyżawa ) ?
Wszelkie informacje proszę kierować na maila hkfordon1@gmail.com
Odnalezienie domniemanego meteorytu, który spadł w okolicy fordońskiego mostu byłoby bezcennym znaleziskiem, materiałem badawczym, a także sensacyjnym odkryciem.
Podług folderu zatytułowanego " BROSZURA INFORMACYJNA POLSKIEGO TOWARZYSTWA METEORYTOWEGO" z 2010 roku, zauważyłem, że nie ma żadnego odniesienia na mapie Polski odnośnie spadków materii kosmicznej na naszym terenie, tzn. żadnego meteorytu z obszaru tj. Bydgoszczy i okolic. Podług tej broszury najbliższa miejscowość w której spadł meteoryt lub meteoryty, jednak bez znaleziska, jest odnotowana w Toruniu w 1572 roku. A najbliższy odnaleziony meteoryt - żelazny natrafiono w pobliskim Świeciu.
(Źródło - Broszura Informacyjna Polskiego Towarzystwa Meteorytowego, Marcin Kaczmarczyk, Polskie Towarzystwo Meteorytowe, Rzeszów 2010, s. 8)
Zastanawia mnie także, czy owy obiekt, które uderzył w fordoński most pozostawił jakieś wgniecenie, czy ślad w jego górnej konstrukcji. Zapewne rozpoznanie takiego miejsca umożliwiło by ściślejszą lokalizację upadku owej materii z nieba. Trudno dociekać czy to "coś " rozpadało się na kilka części, czy zachowało się w całości, no i jakiej wielkości mogło być. Rozpryskujące się szeroko iskry wraz z uderzeniem były bardzo dobrze widoczne z drugiego brzegu Wisły i bardzo wyraźnie słyszalnie w skali - znacznie głośno, stąd przypuszczam, że" obiekt " ten mógł być duży.
Jeżeli ktoś z Państwa znalazł jakiś meteoryt czy meteoryty z tego obszaru, proszę niezwłocznie zgłosić to do Muzeum Ziemi PAN w Warszawie, http://mz-pan.pl oraz przekazać zdjęcia lokalnej prasie czy na mojego bloga.
Hipotetycznie, nie jest wykluczone, że ta niezidentyfikowana materia, którą w trójkę utożsamiamy z meteorytem spoczywa, gdzieś nadal po drugiej stronie brzegu Wisły, koło mostu - kierunek Strzyżawa.
Ciekawy artykuł o meteorytach
http://wyborcza.pl/1,75402,10133160,Wielka_wyprawa_po_meteoryty.html?as=2
Ponadto,warto przytoczyć kolejną historię - kiedyś w Fordonie, jeden z mieszkańców Starego Fordonu, mieszkający " za wiaduktem " ( na przeciwko Glinianki /Glinicy), wykopał gdzieś w pobliżu swojego domu, ogromny głaz, który przyciągał magnez. Owy kamlot przewiózł na taczce do ogródka i przypuszczał, że natrafił na meteoryt, który sadząc po wadze mógł być warty fortunę. Przez chwilę zrobiło się głośno o tym w Fordonie.
Osobiście widziałem tego olbrzyma, podobno znalezisko to zostało zgłoszone do jakiejś instytucji badawczej w Toruniu, czy koło Torunia. Z nieformalnego przekazu dowiedziałem się, że ekspertyza wykazała, że był to jakiś rzadki ziemski kamień ( w sensie występowania w tej części Polski) zawierający w sobie jakiś metal.
Niestety, nie znam dokładnie finału tej sprawy. Ciekawe, co stało się z tym znaleziskiem i z jakiego rodzaju kamieniem mieliśmy do czynienia. Zapewne był to ciekawy okaz, warty opisania.
Może ktoś z Państwa zna dokładniejsze szczegóły tej sprawy. Najlepiej jakby to opisał, sam znalazca.
Proszę o komentarze w powyższych sprawach lub maila.
Jeżeli, ktoś z Państwa znajdzie meteoryt czy fragmenty meteorytów, koło fordońskiego mostu, to apeluję, by nie sprzedawać go bezmyślnie na aukcji, tylko podać go naukowej ekspertyzie badawczej.
Dzięki badaniom jego wartość naukowa, a w tym i materialna znacznie by wzrosła. Ponadto byłby to pierwszy meteoryt z tych okolic. Dzięki mikroskopom optycznym i elektronowym, badaniom chemicznym dowiedzielibyśmy się coś o jego strukturze, rodzaju, a może i nawet o pochodzeniu.
Zdjęcie dodano 17.01.2018.
Po wielu latach wybrałem się ponownie nad Wisłę, by dokładnie udokumentować wyżej opisane wydarzenie. Zdjęcie wykonałem w grudniu 2017 roku.
Foto HKFordon, Stary Fordon, most nad rzeką Wisłą, grudzień 2017.
W ten górny, łukowaty fragment mostu, który obecnie wcina się w przeciwległy ląd - na przeciwko Fordonu, bardziej po lewej stronie patrząc od strony Fordonu w kierunku Strzyżawy, uderzył z hukiem jakiś promienisty obiekt lecący z nieba. Miało to miejsce miej więcej na wysokości, gdzie kończy się woda a zaczyna piaszczysty brzeg, a może nawet kilkanaście metrów za wiślanym brzegiem, w głąb lądu, kierunek Strzyżawa.
Czy uderzenie domniemanego meteorytu , pozostawiło jakiś ślad w górnej konstrukcji fordońskiego mostu ? Czy zdjęcia zrobione dronem, coś by wykazały ???
poniedziałek, 10 lutego 2014
Fordoński most,okres - II wojna światowa, foto nr 7.
Zdjęcie prawdopodobnie wykonane z fordońskiego więzienia.
Awers - most, okres II wojna światowa , rok ?
Zdjęcie to nabyłem, a oryginał przekazałem do Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bydgoszczy im. dr Witolda Bełzy a właściwie do oddziału Zbiory Specjalne przy ul. Długiej 41. Tam to została utworzona teczka "Historyczna Kopalnia Fordon" w której znajduje się wiele unikatowych materiałów przekazywanych także przez Ofiarodawców na rzecz Fordonu.
Rewers
Awers - most, okres II wojna światowa , rok ?
Zdjęcie to nabyłem, a oryginał przekazałem do Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bydgoszczy im. dr Witolda Bełzy a właściwie do oddziału Zbiory Specjalne przy ul. Długiej 41. Tam to została utworzona teczka "Historyczna Kopalnia Fordon" w której znajduje się wiele unikatowych materiałów przekazywanych także przez Ofiarodawców na rzecz Fordonu.
Rewers
środa, 29 stycznia 2014
Odbudujmy fordoński Pomnik rozbity i sprofanowany przez hitlerowców.
Zbiórkę środków na odbudowę Pomnika prowadzi
Towarzystwo
Miłośników Miasta Bydgoszczy
ul. Jezuicka 4
ul. Jezuicka 4
85-102 Bydgoszcz, tel./fax.: 052 322 51 96,
052 345 44 34
biuro@tmmb.pl www.tmmb.pl
biuro@tmmb.pl www.tmmb.pl
Artystyczna wizja "Fordońskiego Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa" tuż przed rozbiciem i profanacją przez hitlerowców w noc sylwestrową 1939/1940 r.
Pomnik niegdyś znajdował się na skwerze przed fordońskim mostem w Fordonie.
Obraz wykonał malarz z Kłobucka - Pan Marek Izydorczyk w 2012 r.
Poniżej dzieje " Fordońskiego Pomnika " na youtube
http://www.youtube.com/watch?v=Ykcwc36daC4
Odsłuchaj - Profanacja Fordońskiego Pomnika w oczach nieżyjącej już Fordonianki
Subskrybuj:
Posty (Atom)